W Polsce ciężko jest nam uwierzyć, że potrafimy coś zrobić. Mamy wpojoną nieudolność od dzieciństwa.

Zadbali o to nieświadomie wszyscy wkoło nas nakazując, zakazując i mówiąc, że się do czegoś tam nie nadajemy. Lub mówiąc, że popamiętamy lub że „zobaczymy co z nas wyrośnie”. Chyba większość z nas to przeżyła…

Mamy wpojone to, żeby tylko znaleźć etat i się jego trzymać, że na nic więcej nas nie stać. Nie będę tu polemizował z pracą na etacie czy jest dobra czy zła. Ma to wpajanie jednakże jeden bardzo ważny ukryty wymiar. Pokazuje nam, że nadajemy się tylko do etatu, a na więcej nas nie stać…

Oczywiście każdy przypadek jest inny i trzeba rozpatrywać indywidualnie.

Zaczyna się to zmieniać na szczęście. W końcu coraz więcej z nas widzi, że nie tylko na etacie można pracować, ale co najważniejsze, że ten nieszczęsny tryb pracy nie przeszkadza nam widzieć innych możliwości. I o to właśnie chodzi.

Przecież jesteśmy kowalami swojego losu. Potrafimy coś wybrać. Przecież wybierasz ubranie, które chcesz założyć każdego dnia :). Jesteś kowalem własnego losu.

Kierujesz małymi sprawami, ustalasz drogi i nimi podążasz, przestajesz dawać się kierować innym. To jest właśnie kreowanie własnego ja. Stanowisko to wcale nie musi być w opozycji do społeczeństwa, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Będąc sobą i ulepszając swoje zachowanie, kierując się swoimi potrzebami z uwzględnieniem potrzeb innych, jesteś nawet coraz bardziej społeczeństwu potrzebny.

Patrząc w przyszłość i planując swoje działania dokładasz wartości do rzeczywistości i starasz się robić swoje zadania jak najlepiej, czyż nie? Uwzględniasz w działaniu swoje otoczenie i linię czasu. I o to właśnie chodzi. To jest bycie kowalem własnego losu… 🙂

Share: