Każdy z nas ma sumienie. Pomijam tutaj konotacje religijne, nie one są tematem tego wpisu, więc proszę o wyrozumiałość osoby wierzące i praktykujące swoją religię.

Sumienie o którym piszę to nasz głos, który mówi nam czy robimy dobrze czy źle.

Wszyscy to mają, niektórzy to zagłuszają, inni po prostu nie chcą słuchać 🙂 .

A szkoda. To bardzo ważne „narzędzie” pomagające żyć w zgodzie z naszym celem życiowym. Bo każdy ma cel życiowy, nawet jeśli go nie zna 🙂 .

A jak to sprawdzić? Proste (jeśli się nie zagłusza lub nie słucha, a nawet jeśli to i tak czujemy, że coś jest nie po naszej myśli). Wystarczy po zrobieniu jakiejś czynności posłuchać i spojrzeć na nasze samopoczucie. Czy czujesz się z tym dobrze? Czy czujesz się z tym źle? A może bardzo źle? Jeśli tak, to jest to bardzo niedobra czynność.

Piękna sprawa i łatwy, dobry i precyzyjny mechanizm, który pozwala ocenić nasz kierunek działania.

To może zastosowanie praktyczne? W końcu po to to wszystko piszę. Przy drodze rozwoju potrzebujemy podejmować bardzo dużo decyzji, czyż nie? Wybieramy kierunki naszego rozwoju i miejsca docelowe. Zastosowanie sumienia do tego jest wręcz niezbędne, żeby znaleźć się tam, gdzie chcemy być w przyszłości. Tym bardziej, że to nic nie kosztuje, a możemy tylko zyskać.

Jak to zrobić? Podejmujemy decyzję. Na przykład chcemy zmienić pracę. Zadajemy pytanie: czy ta obecna praca przynosi mi satysfakcję? Zadajemy inne pytanie: czy ta praca, na którą chcę zmienić sprawia, że czuję się dużą lepiej „na samą myśl o niej”? I „wczuwamy się w siebie”, żeby poznać odpowiedź. Żeby się „wczuć” wystarczy zadać to pytanie siedząc wygodnie w fotelu, samemu/samej, przy wyłączonych WSZYSTKICH sprzętach, w ciszy. Przez kilka minut. (Ci co wcześniej nie słuchali sumienia będą musieli tak siedzieć dużo dłużej 🙂 , ale chyba warto ? 🙂 ).

Ja to stosuję i mogę potwierdzić doświadczeniem, że działa. Jak ktoś z was to zrobi, będę wdzięczny za komentarz jak było.

Czekam więc na Was i Wasze doświadczenia z niecierpliwością 🙂 .

🙂