"Ja" Doskonały

Rozwój osobisty – Droga do doskonałości
Subscribe

Depresja? O nie, tak łatwo się nie wywiniesz :) .

By: Andrzej Category: Zarządzanie sobą w przestrzeni

Może dziwić taki wpis na pozytywnym blogu o doskonałości 🙂 .

Czasem jednak trzeba napisać o negatywnym aspekcie wymówek, którą jest, owszem, twierdzenie o depresji.

Depresja jesienna, o tej porze na czasie, jakże wiele koleżanek mi mówiło, że ją ma (koleżanek, bo sto procent osób, które to mówią, to dziewczyny, przynajmniej w moim środowisku 🙂 ).

Depresja zwykła, depresja zaawansowana, depresja dziecięca. Czytałem całą książkę, kilkaset stron o samej depresji u dzieci!

Całe zagadnienie depresji jest zbyt szerokie, żebym je tu rozwijał, a zaawansowana depresja jest cięższa do wyleczenia przez samą motywację. Napiszę tylko jedno.

Nie, tak łatwo się nie wywiniesz! 🙂

Depresja to stan umysłu. Stan gdy jest nam źle i nam się to bardzo podoba. Wtedy nie trzeba nic robić, bo ma się depresję. Jakie to jest wygodne! „Oj mie sie nic nie chce, bo mi smutno, bo nie ma słoneczka na dworze”. Znacie to? 🙂 . Ja znam i wcale nie mówiły mi tego dzieci neostrady 🙂 . Warto się nad tym zastanowić w chwilach słabości, gdy brakuje nam sił. Ja się oczywiście ciągle nad tym zagadnieniem zastanawiam, bo to wcale nie takie łatwe ciągle się motywować 🙂 .

Każdemu z nas jest ciężko i ucieczka w stany depresyjne wydaje się bardzo łatwa, pewnie jest, ja akurat tej drogi nigdy nie wybieram, za to jest łatwy sposób, żeby uniknąć tego niepożądanego stanu. Jaki?

Jak poczujesz, że na swojej drodze do doskonałości, coś zacznie bardzo przeszkadzać i ciążyć… ODŁÓŻ to na chwilę, lub na dłużej i ODPOCZNIJ. Tak, tyle wystarczy. I może jeszcze przeczytaj sobie wiersz Don`t Quit, który jest w tekstach motywacyjnych tu w serwisie.

Ja tak robie i na mnie działa. A jak u Ciebie? Jaki masz sposób, żeby odpocząć?

0 Comments to “Depresja? O nie, tak łatwo się nie wywiniesz :) .”


  1. Witaj avakora.

    Na wstępie napiszę, że nie jestem lekarzem specjalistą, który udziela fachowych porad medycznych 🙂 . Co to oznacza? Ano to, że przyjmuję do wiadomości, że mogę się mylić w tym co piszę 🙂 . A wspominam o tym dlatego, żebyś wiedziała, że to co napiszę dalej musisz rozważyć sama czy Tobie to pasuje czy nie, co napisałem 🙂 i że nawet nie mam zamiaru radzić Tobie co masz zrobić. Od tego są lekarze i oni biorą na siebie ryzyko wymyślania różnych terapii.

    (to co tutaj piszę może się przydać też ludziom, którzy zainteresowani są samorozwojem i dążeniem do doskonałości 🙂 – takie małe case study)

    A więc, pomijając przypadki fizycznie chore (bo takie zapewnie są) depresja, przygnębienie to stan umysłu, często wykorzystywany do usprawiedliwienia siebie przed czymś. A szczęście, czy nieszczęście to kwestia wyboru i nawyków. Jeśli nie wierzysz to zrób sobie ćwiczenie małe. Wyobraź sobie teraz jak najdokładniej i najplastyczniej jak potrafisz, z zapachami i emocjami jakieś wydarzenie, w którym czułaś się BARDZO SZCZĘŚLIWA. Zakładam, że poczułaś się lepiej. A to oznacza, że szczęściem można manipulować, no nie? 🙂 Ja przynajmniej tak robię, manipuluję swoim szczęściem 🙂 . To na prawdę kwestia nawyku. Być może wybrałaś nieszczęście w domu, a szczęście w pracy 🙂 . A może to kwestia kotwic (to z NLP), czyli dom się źle kojarzy… Z docieraniem dalej w tej kwestii zgłoś się do dobrego specjalisty. Dobrego specjalisty 🙂 . To jest serwis bardziej o motywacji, samorozwoju niż o podejściu terapeutyczno – medycznym 🙂 , więc dużo więcej nie mogę napisać.

    Co do blogu… Z doświadczenia wiem, że prowadzenie bloga może być frustrujące 🙂 , tak więc niekoniecznie może to być czynnik terapeutyczny leczący z czegokolwiek 🙂 . I nawet nie piszę tu o ocenianiu, chociaż też to jest ważny czynnik, trzeba umieć przyjmować krytykę i z niej korzystać. ( staram się jak mogę najmocniej 🙂 ).

    I wreszcie na koniec. Przestań myśleć o sobie jako osobie do badań medycznych, to nic nie da. Chciej po prostu być zdrowa 🙂 . Każdemu kto czyta ten komentarz – chciej być zdrowa czy zdrowy, na prawdę 🙂 to wiele daje.

    A co do przebywania wśród „zdrowych ludzi”… Napiszę przykładem: jak jesteś wśród Koreańczyków, ale nie umiesz w ogóle ani słowa po koreańsku, to jak będziesz się czuła i czy uważasz, że od razu i bez zaangażowania szybko nauczysz się tego języka i ich kultury?
    Wszystko na początku wymaga swoich własnych chęci i wysiłku w dążeniu do pożądanego rezultatu. Tak więc zanim zniechęcisz się brakiem wyników (bo to normalne na początku) dołóż wysiłku i dowiaduj się jak najwięcej o byciu zdrowym i szczęśliwym człowiekiem, czytaj książki, czy wpisy na moim blogu 🙂 lub książki, które polecam o tutaj w książkach doskonałościowych 🙂 , przeczytaj je wielokrotnie, ja ciągle to robię. Bo to jest nieustanny proces. Zmienić życie można tylko nieustannie zmieniając życie.

    No i jeszcze raz zapraszam do czytania moich kolejnych wpisów 🙂 .

    1
  2. avakora says:

    Żałuję, że dopiero po sześciu miesiącach od dyskusji znalazłam się na tej stronie, pewnie nie ma sensu pisać, ale robiłam już tyle bezsensownych rzeczy, że jedna więcej nie zrobi różnicy.
    Jako osoba cierpiąca? na depresję, pierwszy raz spotykam się z tak trafnym ujęciem sprawy. Ostatnio sama zwątpiłam w objawy tego czegoś tam. Nie potrafiłam wytłumaczyć sama sobie, dlaczego w pracy tryskam energią, jestem zawsze uśmiechnięta, nawet potrafię flirtować, co robiłoby ze mnie kogoś bardzo towarzyskiego, a już w drodze do domu posępnieję, mokną mi oczy, żeby w końcu zamienić się w przygarbioną starą kobietę nie mającą ochoty na życie. Właśnie w pracy ktoś zarzucił mi, że depresję sobie wmawiam, bo ma kogoś takiego w rodzinie i wie jak tacy ludzie się zachowują. Też zaczęłam wątpić.
    Jeden z czterech psychologów, z jakimi miałam do czynienia, powiedział mi, że powinnam kontaktować się z kimś, kto wyszedł z depresji, a ja szukając wyjścia wzięłam się za rozmowy z podobnymi osobami, co mnie jeszcze bardziej pogrążyło. Chyba nie powinnam polegać na własnym instynkcie. A zresztą jak znaleźć tych ozdrowiałych, skoro to wraca, więc takich nie ma? Ostatnio myślałam o założeniu bloga, ale boję się oceniania na publicznym forum. To chyba następny ślepy zaułek. Ale mogłabym stać się kimś, kto, jako badany obiekt pomaga w głębszym poznaniu źródeł depresji, a naukowiec czytający moje wynurzenia zostaje w przyszłości laureatem nagrody Nobla, dzieli się ze mną milionem i moja depresja znika. Może trochę dowcipne, ale niezbyt zdrowe myślenie.
    Dziękuję za fachowe podejście, jakieś dodatkowe rady mile widziane.

    2
  3. Witaj misja nie oceniaj

    Zgadzam się z Tobą w stu procentach i przyznać muszę, że nie sprecyzowałem dokładnie o czym piszę. Rzeczywiście miałem tu na myśli co napisałaś – chandrę – a nie prawdziwą depresję. Mam koleżankę, która była w prawdziwej depresji i mi opowiedziała co wtedy czuła i rzeczywiście jest dokładnie tak jak piszesz.

    Pisząc o depresji, pisałem w tym sensie, w którym ludzie używają tego stwierdzenia jako wymówki, nie o prawdziwej chorobie.

    Bardzo fajne masz sposoby na stres 🙂 . I pewnie bardzo skuteczne, oby tak dalej 🙂 .

    Pozdrawiam 🙂

    3
  4. misja nie oceniaj says:

    witam:) akurat nie mam depresji, ale wiem, ze depresja to nie jest dokladnie tom co napisales, poniewaz studiuje psychologie.

    ludzie z depresja bardzo sie za to nie lubia , ze ja maja.

    wcale nie chca jej miec.

    marza, zeby kazdego dnia budzic sie z usmiechem na ustach, moc w ogole sie usmiechac, nie czuc tego ciezaru, bezsilnosci, braku energii, apetytu, nie miec problemow ze snem/sennoscia na przemian. kiedy widza, ze inni sie o nich martwia przysparza im to cieprien, bo nie chca tacy byc, tak wygladac, tak sie czuc, a ich organizmy robia im na kazdym kroku przykre niespodzianki, zniechecaja do zycia, dzialania.

    nie bede opisywac wszystkich przyczyn czy objawow depresji – czytales przeciez ksiazke, wiec wiesz, jak wiele czynnikow na to wplywa i ze jest to choroba, ktora leczy sie polaczeniem psychoterapii i srodkami farmakologicznymi.

    to nie jest chwila slabosci, tylko stan ktory utrzymuje sie nieprzerwanie ponad 3 tygodnie. wyobrazasz sobie prawie miesiac byc w takim stanie? a ludzie potrafia sie z tego wygrzebywac latami i o zgrozo nie gwarantuje to wcale, ze choroba nie wroci.

    zareagowalbys po takim czasie na argumenty z rodzaju: przesadzasz, wez sie w garsc, jestes leniwy?

    rada „odpocznij” to najlepsza rada w Twoim poscie, ale wlasnie o to chodzi w depresji – o to ze organizm wyłącza sie , stopuje, wyczerpal wszystkie zapasy energii i odpoczywa, przelacza sie na tryb zuzywajacy jak najmniejsza ilosc energii, zeby przezyc.

    samobojcy to nie ludzie w glebokiej depresjii, tylko najczesciej osoby, ktore poczuly przyplyw sily (lub ostrej nie dajacej im wyboru presji), ze moga cos zrobic, chca i potrafia skonczyc cierpienie.

    w depresji nie chce sie ani zyc, ani umrzec. totalna pustynia.

    polecalabym rozmowe z kims w prawdziwej depresji, anie w chandrze, bo sloneczka nie ma, czy sie nie chce, bo stereotypowe patrzenie na te chorobe, przysparza tylko cierpienia osobom nia dotknietym i nie pomagaa wcale w dlugotrwalym procesie leczenia, bo po co skoro wszyscy i tak mysla, ze chory udaje, robi to na zlosc, tak mu wygodniej.

    korzystanie z takich statystyk , ze 100% znajomych Ci dziewczyn narzeka, wcale nie swiadczy, ze maja one depresje, albo, że jest to reguła ogolna , że chorzy na depresje to w 100% kobiety.

    Ciesz sie i dziękuj losowi, ze Cie to nie dotknelo i nie wiesz o czym piszesz. Dlatego ucieczka w depresje wydaje Ci sie taka latwa. w prawdziwym swiecie jest to droga przez meke.

    robilam wywiady psychologiczne z ludzmi cierpiacymi na depresje i to w ogole nie jest takie rozowe jak sie wydaje. ponadto przeczytalam morze literatury na ten temat z pogranicza psychologii i psychiatrii i jedno o czym warto zawsze pamietac, przy wydawaniu sadow, to konfrontacja wielu zrodel i stron, a nie wlasne widzimisie i wnioski na podstawie pojedynczych sytuacji czy osob oraz fakt, ze rzeczy nie zawsze sa takie na jakie wygladaja.

    czesto ludzie, przez bardzo dlugi czas potrafia zyc na najwyzszych obrotach, budzic podziw i zazdrosc innych, a tak naprawde w domu w czterech scianach przezywac prawdziwy utajony dramat, wybuchac placzem nie do opanowania co 15 sekund, modlic sie o smierc i koniec tej farsy – bo to nie oni,bo udaja, bo sie boja i maja utajona depresje, ale i oczywiscie na nich przychodzi czas, kiedy nie potrafia juz dluzej i konczy sie to czesto nieszczesciem.

    nie oceniaj, by nie byc ocenianym, bo kazdy jet inny. nawet nie wiesz jak ludzie bardzo potrafia sie od siebie roznic, w jak subtelny sposob, i jak to moze wplywac niesamowicie na ich zycie.

    a jesli chodzi o Twoje pytanie:) to na stres najlepszy jest dla mnie taniec i sluchanie muzyki, plywanie, dlugie spacery z ukochana osoba, czytanie, goraca czekolada, spanie dlugo w niedziele:) smiech lub wyzalenie sie w gronie zaufanych osob. to zalezy czym spowodowany jest stres i na co akurat mam wieksza ochote. organizm jest madry i nie ma co robic nic na sile:)

    pozdrawiam.

    4


Leave a Reply