A co to!? Idziesz idziesz, a tu nadal taki szmat drogi? Ktoś z ekranu mówił, że można szybko osiągnąć cele, a tu po tak długim czasie tylko trochę zbliżyłeś się do celu? Szybkość jest różnie odczuwana przez różnych ludzi. Prawda jest taka, że osiągnięcia wymagają czasu. Zależnie od początkowych możliwości i kreatywności jedni osiągają cele szybciej, inni wolniej.
Nie ma co się poddawać i albo przyspieszyć drogę ucząc się, albo iść własnym tempem. Oba sposoby są dobre!
Nie da rady ani przejść pod przeszkodą, ani jej przeskoczyć? Trzeba szukać dalej! Nie ważne czy ze swojej winy nie masz kondycji by skakać lub biegać. Nie ważne czy przez własne ego, czy nie z Twojej winy nie dasz rady przecisnąć się pod przeszkodą. Wynik jest ten sam. Dwie możliwości znikają. Ale!
Są też inne drogi. Trzeba próbować obejść problem. Jak nie z jednej strony, to z drugiej. Wypróbować wszystko co się da. Jeśli po jednej stronie jest rów, to może po drugiej znajdzie się dogodna droga?
Gdy wyruszymy wreszcie w podróż po sukces i marzenia, niestety natychmiast pojawią się przeszkadzające informacje. Niekiedy będą nieszkodliwe, innym razem fałszywe i wręcz niebezpieczne. Nasze wyobrażenie o celu pomoże nam odróżnić czy napotkane informacje, ludzie, wydarzenia są korzystne, czy nie. Dlatego tak istotne jest dokładanie wysiłku, by dobrze opisać swoje wymarzone życie.
Napotkani ludzie, sytuacje, wydarzenia, informacje będą nam pomagać lub zwodzić nas. Nie raz będą nam zwyczajnie marnować czas, przeszkadzać. Co jakiś czas będą też nam pomagać. To od nas zależy komu i czemu poświęcimy swoja uwagę na drodze do marzeń. I trzeba się bardzo dobrze zastanowić, komu zaufać.
Koncentracja na treści zamiast na formie przekazu, jest kluczowe w produktywności. Jeśli słuchasz szkolenie, przemówienie czy czytasz książkę i koncentrujesz się na tym „jak pięknie on mówi”, mniej zrozumiesz, a jeszcze mniej zastosujesz z przekazanej wiedzy. Dodatkowo, możesz zacząć stosować w praktyce wiedzę nieprawdziwą.
Może się wydawać dziwne, że o tym piszę, ale mnie z kolei zaskakuje podejście większości ludzi do słuchania przekazu. Najczęściej ludzie nie słuchają treści, a koncentrują się na formie! Przypomina mi to coś… Mówiłeś czy mówiłaś kiedyś do pieska, że go zjesz, wyrzucisz za drzwi czy coś w tym stylu, przemiłym głosem, a on się cieszył? Identycznie jest w komunikacji między ludźmi.
Jeśli nie słuchasz treści, a dajesz się ponieść erudycji czy retoryce, można Ci wcisnąć kit! I bardzo często tak jest. Na przykład w reklamach… Jak myślisz, dlaczego aktor reklamujący kredyt pięknie i śmiesznie mówi będąc na plaży? To zostawię dla Ciebie do przemyślenia, jak wiele jest form zalewania Ciebie formą przekazu, ukrywając jego treść.
Ja mam to, zdaje się, szczęście, że od tak zwanego zawsze, koncentrowałem się na treści przekazu. Jeśli rozmawiał czy rozmawiałabyś ze mną mogłoby się nawet wydawać Tobie, że Ciebie nie słucham. Ale byłoby to błędne odczucie, gdyż nie reaguję na formę, tylko na to co mówisz. Czym to się może objawiać? Na przykład tym, że mówiąc jakąś śmieszną ironiczną metaforę, ja się nie uśmiechnę. Możesz to odebrać jako brak reakcji na formę, a ja po chwili zapytam czy mówiłeś / mówiłaś to serio, bo jeśli tak to… Treść, nie forma.
Jakie ma to dla Ciebie następstwa jeśli koncentrujesz się na formie, a nie na treści?
Konsekwencje są niewiarygodnie poważne. Po pierwsze nie odbierasz przekazu dosłownie. Z tego z kolei wynikają błędy komunikacyjne, które mogą prowadzić do kłótni lub do zastosowania nie tych rad co trzeba.
Dobrym przykładem, ostatnio bardzo często w internecie stosowanym, jest hasło „Zarobiłem 20 tysięcy w tydzień” lub „Jak osiągnąć rozwój osobisty w tydzień”. Oczywiście w tak skróconych hasłach ciężej koncentrować się na formie, ale nadal jest to możliwe, wyjaśnię zatem jak to może być… Jeśli koncentrujesz się na formie czytając dwa powyższe hasła widzisz to, że jest to możliwe, że on to osiągnął i od razu podświadomie zakładasz, że też tak chcesz. A co by było gdybyś koncentrował/a się na treści?
Gdy koncentrujesz się na treści przekazu, rozważasz każde jego słowo, jego realność, rozumujesz o możliwościach. Czyli przy haśle „Zarobiłem 20 tysięcy w tydzień” od razu powstaje u Ciebie pytanie „ale jak to możliwe?” może wystąpić myśl „przecież wiem, że to jest prawie niemożliwe bez przygotowania, to ile czasu pracowałeś na to, żeby zarobić te pieniądze w tak krótkim czasie?”. Rozważasz, dopasowujesz elementy przekazu, patrzysz na to swoim doświadczeniem i rozumem. Innymi słowy słuchasz naprawdę. Chcesz się rzeczywiście dowiedzieć i od razu żądasz szczegółów, a nie zakładasz z góry, że to jest prawdziwe.
Od razu widać, że koncentracja na treści jest trudniejsza od koncentracji na formie. Dzieje się tak dlatego, że jeśli słuchasz „jak pięknie on mówi” to nie musisz myśleć. Od razu podświadomie zakładasz, że ten ktoś mówi prawdę. Jest to, jak wiele innych podobnych założeń, tylko pozornie łatwiejsze w życiu, ponieważ po pewnym czasie masz nieprawidłowe przekonania i wiedzę, którą wcielasz w życie. To dalej prowadzi u Ciebie do frustracji, ponieważ wyniki Twoich działań mijają się z tym co miałeś/miałaś osiągnąć. A wszystko dlatego, że nie koncentrowałaś / koncentrowałeś się na treści, tylko na formie i przyjąłeś ją za prawdziwą – tą właśnie nieprawdziwą treść – i stosujesz ją do swoich działań.
Ciekawe, prawda?
Mam dla Ciebie ćwiczenie, które jeśli wykonasz, zadziwi Ciebie tym co Ciebie otacza.
Podczas gdy słuchasz reklam w telewizji czy radiu, słuchaj ich bardzo uważnie i staraj się zrozumieć każde słowo, które aktor wypowiada. Odpowiadaj na zadawane przez niego pytania zgodnie z TWOJĄ prawdą. Czyli jeśli aktor retorycznie pyta „czy odczuwasz bóle kręgosłupa w odcinku lędźwiowym” odpowiedz zgodnie z prawdą. Jeśli rzeczywiście Ciebie tam boli, staraj się koncentrować na proponowanym niby rozwiązaniu i czy wolisz to rozwiązanie, o którym mowa w reklamie czy jakieś inne, które być może zaproponował Tobie lekarz. Jeśli Ciebie tam nie boli, zrozumiesz od razu co mam na myśli o różnicy w formie i treści; o koncentracji przy słuchaniu. Jeśli słuchasz już reklamy, to rób sobie to ćwiczenie za każdym razem.
Przy mnie nie mógłbyś słuchać reklam, bo ja bardzo często ni stąd ni z owąd powiem „nie, nie boli mnie”, ku zdziwionemu otoczeniu. Muszę wtedy tłumaczyć, że ta przemiła Pani z radia przecież zapytała mnie o to :). Oczywiście jest to trochę żartobliwe, ale i poważne. Słuchając uważnie nie pozwalam niechcianym informacjom przedostać się do mojej podświadomości i tam robić spustoszenia. Tobie też to polecam zawsze i wszędzie. Będziesz szczęśliwszy/szczęśliwsza.
Zauważyłem ostatnio, że bardzo duża grupa ludzi dąży do sukcesu. Ja też należę do tej grupy i zastanawia mnie czy Ty też gonisz za sukcesem? Jeśli tak, to czy jeszcze Ciebie to nie zmęczyło?
Panuje teraz moda na sukces. Każdy musi go osiągnąć, bo to jest wyznacznik wartości człowieka. Ktoś, kto nie ma sukcesu, nie napisał książki, nie ma pieniędzy czy dobrze płatnej pracy lub chociaż wujka na wysokim stanowisku jest kimś gorszym. A przecież nikt nie chce być gorszy.
W moim środowisku czyli m.in. środowisku sprzedaży internetowej, rozwoju osobistego, szkoleń i podobnych jest ogromna liczba ludzi, którzy zwabieni dobrym marketingiem zaczęli dążyć do tak zwanego sukcesu. Niewielu ten sukces osiąga.
Sukces jest czymś stosunkowo trudnym do osiągnięcia, gdyż żeby go osiągnąć musisz wyjść przed szereg, zacząć działać, pozbyć się starej strefy komfortu i narazić się na niebezpieczeństwa. Myślałeś o tym w ten właśnie sposób? Czy może sukces jest dla Ciebie fajną bajeczką, w którą wygodnie wierzyć, że kiedyś go osiągniesz i będziesz przez to szczęśliwy/a do końca życia?
Co jest dla Ciebie sukcesem? Zastanów się przez chwilę. Napisz w komentarzu do czego dążysz.
Masz swoją definicję sukcesu czy dałeś się „wrobić” w sukcesy najlepszych marketingowców? Zróbmy mały eksperyment. Spróbuję zgadnąć do czego ostatnio dążysz. Czy nie jest to czasem:
1. Wolność finansowa
Image via Wikipedia
2. Pasywny dochód
3. Biznes internetowy, który jest tak stworzonym systemem, że automatycznie sprzedaje Twoje produkty bez Twojego udziału
4. Ogromny dom, ogromny samochód i ogromnie wypchany portfel i dużo sprzętu elektronicznego
5. Super blondyna czy super facet, taki piękny/piękna, że wszyscy by go/jej zazdrościli
6. Zarabianie na wiedzy (podobne do pkt.3, ale niekoniecznie to samo)
7. Rzucić etat i być na swoim – cokolwiek to znaczy
8. Podróże finansowane dochodem pasywnym lub prawie pasywnym (praca z laptopa jak Tim Ferriss – na zdjęciu obok, dla większości niedościgniony guru w byciu wolnym i cudownie aktywnym. Dla wielu nigdy niedościgniony i nieosiągalny)
Wystarczy wyliczania. Trafiłem w któreś punkty?
A czy dążysz do takich osiągnięć i sukcesów jak trwała rodzina, przyjaciele, harmonia w Twoim środowisku, miłość wokół Ciebie, czysty dom, zadbany piesek, zdrowie, spokój umysłu, bezpieczeństwo w Twoim sąsiedztwie, lepsze jutro, itp.?
Jeśli ulegasz modzie na osiągnięcia to pamiętaj, żeby dbać równolegle o wartości mniej modne, ale za to bliskie rzeczywistości. Bo nie ważne czy będziesz miał kupę kasy, jeśli będziesz sam na świecie. Gwarantuję Ci, że po chwili by Ci się znudziło. Wiesz co to jest pustka? Ja nie wiem, bo zawsze dbam o ludzi wkoło mnie, ale słyszałem od tych, co nie dbali i opowiedzieli mi o tym. Pustka jest wtedy, gdy jesteś sam i nie masz się z kim dzielić swoimi sukcesami. Bo co z tego, że napisałbyś czy napisałabyś książkę i sprzedałaby się na dalekim wschodzie, jeśli wszyscy Twoi znajomi mieliby to głęboko gdzieś? Ile miał byś satysfakcji? Czy ci obcy ludzie, którzy ją kupili, rekompensowaliby tę samotność bez znajomych i rodziny, którzy naprawdę się cieszą, gdy Ci się powodzi?
A może zdrowie… Gdybyś miał miliard dolarów w banku, ale musiał/musiałabyś leżeć w szpitalu całe lata, bawiłoby Ciebie to? Myślę, że nie. Rozumiesz zapewne, że pogoń za sukcesem jest jakąś taką mrzonką, marzeniem, które nijak nie ma samo w sobie wartości. Jest utopią, w którą wygodnie jest wejść i tam siedzieć, bo nie trzeba myśleć o tym czy jest fajnie czy do dupy.
Oczywiście sukces nie jest niczym złym. Ja też do niego dążę, tylko że staram się dbać nie tylko o ten złudny sukces w przyszłości. Staram się dbać również o siebie i innych w teraźniejszości. Chcę mieć za te kilka lat, podczas trwającego już sukcesu, z kim się nim dzielić. Podejrzewam, że Ty również tego chcesz, ewentualnie tylko o tym czasem zapominasz.
Tak więc proponuję Tobie zastanawianie się codziennie przez kilka minut nad tym co robisz. Ja na przykład co najmniej raz dziennie idę na spacer i myślę o moich działaniach. Zastanawiam się czy zrobiłem wystarczająco dużo nie tylko przy moich projektach, ale czy zrobiłem wszystkie ćwiczenia fizyczne, które chciałem, czy porozmawiałem z odpowiednią ilością ludzi wkoło mnie, czy komuś pomogłem lub poprawiłem humor. I przede wszystkim zastanawiam się codziennie czy moje działania wiodą mnie DOKŁADNIE tam, gdzie chcę być.
Zapamiętaj to raz na zawsze: musisz wiedzieć DOKŁADNIE co będziesz robić w przyszłości i co DOKŁADNIE pragniesz. Nie w przybliżeniu. Chciałbyś, żeby chirurg wycinał Ci wyrostek robaczkowy w przybliżeniu? Nie? Chciałbyś, żeby był DOKŁADNY? To do jasnej cholery Ty też z całą swoją mocą określaj DOKŁADNIE co chcesz robić, co mieć i co osiągnąć. Jeśli z początku nie wychodzi, to ponawiaj wysiłek aż do śmierci. W końcu wyjdzie, zapewniam, i będziesz wiedzieć dokładnie. Zadawaj sobie ten trud codziennie, a myślę że za około kilka miesięcy będziesz wiedzieć co jest Twoim celem (jeśli by u Ciebie ciężko to szło. w innym przypadku będziesz wiedzieć to szybciej).
Dbaj o siebie tak, jak miałbyś żyć wiecznie, ale ciało podlegałoby różnym uszkodzeniom na obecnych zasadach. „Konserwuj” je ćwiczeniami fizycznymi, dobrym jedzeniem, umiarem w alkoholu, słodyczach, itp. To bardzo ważne, żeby osiągnąć i utrzymać sukces. Nie goń za tym sukcesem, on sam przyjdzie, jeśli będziesz dbać rozumnie o siebie, o ludzi, o swój cel życiowy i na końcu o sam sukces.
Myślenie (samodzielne) ma przyszłość. Pewnie często to słyszałeś. Taka jest prawda, bo mimo tego że ludzie, którzy nie mają swojego zdania często dostają wysokie stanowiska, to właśnie myślenie samodzielne prowadzi do bogactwa i/lub większego bezpieczeństwa.
Dzieje się tak, bo ludzie manipulowani czy zmuszeni do posłuszności dostają ułamek tego, co ma jego „zwierzchnik”.
Dopiero jeśli myślisz kreatywnie czyli stwarzasz sobie samemu możliwości, masz szansę na wymyślenie czegoś, co da Tobie dużo więcej rezultatów niż gdybyś był kierowany przez kogoś. Takie są zależności.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt myślenia samodzielnego – mianowicie wiara w innych ludzi. Pomimo, że bez wiary w ludzi nie da się żyć, należy im ufać tylko do pewnego stopnia. Ludzie naiwni czyli łatwowierni mają ciężej w życiu, bo często są wykorzystywani. Jak widać myślenie samodzielne jest niezbędne do życia, a przynajmniej do życia na jakimś poziomie zadowolenia.
Artykuł ten piszę zainspirowany filmem, który jest umieszczony na końcu tego posta. Pewna kobieta opowiada poniekąd właśnie o myśleniu samodzielnym na przykładzie wiary w ekspertów.
Teraz przejdę do pewnego paradoksu. Mianowicie ja jestem ekspertem dla jakiejś ilości ludzi między innymi w dziedzinie rozwoju osobistego. Powinienem w takim razie pisać, żebyś wierzył mi zawsze i wszędzie, ale tego nie napiszę. Co więcej, często podważam mój autorytet mówiąc komuś: jest tak i tak, ale też sprawdź samemu jak jest u Ciebie. Możliwe że dzięki temu nie występuję jeszcze w telewizji… 🙂 Jednak ja uważam, że są sytuacje, których nie zaznałem i wydarzenia, o których mogę nie mieć pojęcia czyli po prostu mogę nie wiedzieć, że akurat u mojego rozmówcy to nie zadziała. Zawsze są wyjątki, a tak zwany ekspert mówi ogólnie, nie uwzględniając ich. Czyli doradzam, bo mam doświadczenia i wiedzę, jednak nie przeżyłem żyć wszystkich ludzi i są okoliczności, o których nie mam pojęcia. Dopiero podczas rozmowy czyli dostosowania się do historii rozmówcy, można doradzić najbardziej trafnie. Jak widzisz jest to cholernie skomplikowane.
Prawda jest taka, że tak zwany ekspert jest zwykłym człowiekiem, który akurat posiadł pewną wiedzę (tzn. wszyscy mają nadzieję, że ma tę wiedzę). Czyli taki człowiek nawet jeśli jest rzeczywiście najbardziej kompetentny, jest omylny tak samo jak każdy inny człowiek. Dodajmy do tego samozwańczych ekspertów, którzy chcą coś sprzedać. Co jakiś czas widzę jakąś ofertę (czasami to nawet zabawne, ale tylko czasami) w stylu: zajmuję się tym od roku, więc mogę śmiało powiedzieć, że jestem ekspertem, więc kup ode mnie „mój stuff”. Tylko 97 złotych!
Niektórzy eksperci są zwyczajnymi oszustami, a inni oszustami nadzwyczajnymi, opłacanymi przez różne instytucje, żeby użyczyli swojego stopnia czy popularności czy autorytetu, żeby reklamowali produkty czy idee. Przykłady znajdziesz w reklamach i sponsorowanych artykułach. Oczywiście wiele z nich nie jest opisanych jako sponsorowane czyli czytasz niby niezależny artykuł, a on jest tak napisany, żebyś myślał, że takie cudo sprawi … X (wstaw tu dowolne hasło z reklam). A tu nic… a kasę wydałeś, dałeś się zrobić w balona. Ile razy tak było u Ciebie? Szczególnie bym uważał na diety cud i doradców finansowych.
Czy zatem nie należy wierzyć ekspertom? Oczywiście, że nie każdy ekspert jest oszustem, a nawet niektórzy oszuści mają jednak wiedzę. Po prostu należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Myśleć samodzielnie…
Nie wiem jak jest u Ciebie, jak myślisz i jak często rozważasz różne możliwości. Nie mam pojęcia czy myślisz samodzielnie czy podążasz za stadem. Nawet Ty możesz tego nie wiedzieć (tak, może Ci się wydawać, że sam podejmujesz decyzje a tu „dupa blade”, jak to niektórzy mówią). Jednak zachęcam Ciebie, jeśli tego nie robisz, żeby poświęcić każdego dnia trochę czasu na rozważenie swojej wiedzy, którą posiadasz.
Nawet jeśli uważasz siebie za głupka czy kogoś mało inteligentnego, gwarantuję Ci, że potrafisz rozważać czy informacja jest prawdziwa czy nie. Twój mózg jest bardzo precyzyjny. Bezbłędnie trafiasz łyżką do ust podczas jedzenia, a to oznacza, że Twój mózg potrafi wyliczyć skomplikowaną trajektorię tej łyżki, prawda? Zastanów się ile ten mózg musi obliczyć danych, żeby poruszyć odpowiednio mięśniami, żeby trafić w taki mały otworek… Tak samo jest z myślami. Jeśli Ci to nie idzie, to ćwicz i rozważaj. Czytając gazetę zastanawiaj się czy te informacje są prawdziwe, poszukaj w internecie innych artykułów na ten interesujący Ciebie temat i porównaj. Zobaczysz różnice i wyjątki; przemyśl, która z nich jest bardziej prawdopodobna…
Jeśli ekspert Ci mówi, żeby inwestować na giełdzie w jakąś akcję czy kupić dom, nie wierz mu na słowo. Spytaj innego eksperta, poszukaj w książkach, rozważ prawdopodobieństwo tego, czy on mówi prawdę czy wciska Ci tak zwany kit.
Zastanów się czy bankier oferując Tobie kredyt działa w Twoim czy w jego interesie? Pomyśl. W Twoim interesie jest wziąć duży i drogi kredyt czy w interesie bankiera? Kto będzie miał płaconą pensję z tego kredytu, Ty czy on? Hmm…?
Rozważaj i myśl samodzielnie, bo bez tego będziesz ciągle oszukiwany, manipulowany, a w najlepszym przypadku po prostu wprowadzany w błąd. Oczywiście pytaj innych, pytaj ekspertów, tylko po prostu nie wierz im na słowo. Zadaj dodatkowe pytania, które doprecyzują ich komunikat. Pytaj: dlaczego? skąd masz dane? kto tak twierdzi? dlaczego akurat ten kredyt (dom, samochód, lekarstwo)? czy nie da się zrobić nic innego?
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.
Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce prywatności i wykorzystywania plików cookies w linku poniżej AkceptujCzytaj więcej
cookies
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.